Zdecydowanie lepiej iść na przedstawienie wiedząc jedynie, że będzie to teatr, balet, ukwiały lub opera, lub ... coś tam jeszcze innego. Zdecydowanie. Tak właśnie było tym razem. O "Woyzecku" juz czytałem i jeśli mnie czyms nie zaskoczy to mam już wyrobiony osąd odnośnie treści. Jedynym wyjątkiem są opinie lub recenzje nazwijmy to "bliskie". W oparciu o zaufanie do nich dużo ciekawiej oglądam sztuki. Znajduję punkty zaczepienia, wyczulam się na "niejasności", stają się bardziej intymne.
Trumna z nieboszczą. Widok nie miły zapowiada nielekką sztukę. Nikt nie błaznuje na scenie. Jednak dialogi swoją treścią nakręcają i stają się coraz zabawniejsze. Zaczyna do mnie docierać, że to jakaś kpina, że przylazłem na regularną komedię ... i tak było w istocie. I śmiałem się, i nie potrafiłem inaczej, choć często bawiło mnie coś co nie bawiło nikogo;( Taki brytyjski humor słowny. Bez zbędnej głupiej miny lub hasła "uwaga, a teraz będzie żart". A może to tylko coś co dało mi dziś rano kolejną porcję bajecznego nastroju.
I jeszce o grze aktorów. Bako wszystkim dobrze znany zagrał jak rutyniarz, dobrze, profesjonalnie. Może to jego rola powodowała, że był taki ważny. Liczę, że tak było w istocie bo musiałbym podejrzewać go o jakieś gwiazdorstwo. Dla mnie aktorsko postacią numer jeden był Syn, stworzono postać mocno zarysowaną, wręcz przerysowaną a to jest przecież podstawa stylistyki campowej.
Wartości, hm nie znalazłem nic specjalnego bo najwięcej stracił ten co chciał być uczciwy i praworządny. Campowa groteska;)
Czy polecam - "absolutely". Tak właśnie odpowiedział Benjamin Button na propozycję pięknej kobiety spędzenia wspólnej nocy pełnej seksu. Sprawdziłem znaczenie - m.in. oczywiście, zdecydowanie;)))
3 komentarze:
Na pewno słyszysz to wycie. O Boże chyba wszyscy je słyszą !!!!!!!
Słyszę. Jego intonację, tembr, dźwięczność. Słyszę.
Prześlij komentarz