O tym spektaklu wspominam raczej z kronikarskiego obowiązku;). Raczej bo nie podążyły za jej obejrzeniem żadne emocje. Nic. Nie jest to bynajmniej głupi spektakl. Postacie twórców naszego biznesu w latach dziewięćdziesiątych pokazane są tutaj idealnie. Zyski, procenty, inwestycje. Nawet wigilia w firmie. A naprzeciw hydraulik. który wrócił z saksów. Bez pieniędzy, w trakcie rozwodu, ale szczęśliwy, zakochany. Wrócił do smutnego kraju, w którym kasa jest celem i marzeniem większości populacji.
Smutne. Mogłem nie oglądać. Nie teraz gdy sam mam pewne problemiki;) Mogłem nie wyłączać filmu pt "Defendor". Ale to była już tak irytująca bzdura o superbohaterze, że nawet nie dostanie osobnego wpisu na blogu;)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz