Fragment rozmowy z Darkiem Duszą, w czasach apogeum anarchii w PRL powołał do życia pamiętną Śmierć Kliniczną, później zaś uprawiał mrocznego post-punka z grupą Absurd i żartobliwego rock'n'rolla z Shakin' Dudi.
"Podpytuję cię o pewne zasługi, ponieważ od pewnego czasu panuje taki kombatancki klimat, a muzycy sami każą sobie przypinać ordery. Oglądałeś "Beats of Freedom"?
Nie, nie widziałem filmu, czytałem tylko recenzje i komentarze na Onecie (śmiech). Niemniej wiem, o co ci chodzi.
Dawni pupile państwowego szołbiznesu przedstawiają się dzisiaj jako obalacze systemu.
Śmieszą mnie te ich wypowiedzi. Pewne kapele były na topie, miały swoje fankluby, działały pad patronatem państwowych agencji, a dziś przekonują, że walczyły z systemem. Jak i gdzie? Flaszkami po wódce w hotelach Orbisu? Pierdolenie i tyle.
Za komuną nikt nie przepadał - czy to muzycy, górnicy, hutnicy czy profesorowie. Na tej zasadzie antysystemowy był każdy. Niektórzy jednak starają się przekonywać, że stawiając przecinek w tekście piosenki, mieli na myśli Leonida Breżniewa. Tymczasem żyło im się dobrze, zarabiali niezłe pieniądze i pili niezłe trunki. Zespoły niezależne takie jak Dezerter, Rejestracja, Kontrola W czy Śmierć Kliniczna miały naprawdę przechlapane, bo znajdowały się na zupełnym marginesie, mimo to nie tworzą po latach jakichś mitów. Sam wracając z próby mogłem być na odcinku półtora kilometra osiemnaście razy legitymowany przez milicję, ale nie dlatego, że byłem muzykiem, a ponieważ nosiłem skórzaną kurtkę i irokeza.. Trochę mnie zatem wkurwia gadanie pewnych osób, choć w zasadzie staram się nie zwracać na nie w ogóle uwagi. Jak chcą snuć te kombatanckie opowiastki, to ich sprawa. Życzę zdrowia.
Jeszcze lepsi mitomani każą myśleć, że punkowcy obalali komunę ramię w ramię z Kościołem i Solidarnością.
Punk działał w podziemiu, ale nie było to podziemie opozycyjne. Pisaliśmy teksty wymierzone w ustrój, tylko że były one wyrazem sprzeciwu młodych ludzi, którym nie odpowiadała rzeczywistość dookoła. Równie dobrze mogły one dotyczyć kapitalizmu. Dziś panują takie czasy, że młodzi nie chcą się buntować - nie wiedzą czy warto, bo może lepiej być posłusznym. A jak zaczynają szukać, gmerać w przyszłości, to tworzą legendy. Dla mnie zdarzenia sprzed trzydziestu lat są prawdziwą historią, a ta nie składa się z legend."
To tyle bym sam sobie rozwiał wątpliwości jak wylansowano kolejny spreparowany dokument w myśl idei "Udowodnimy wszystko".
Taka schizofrenia medialna. Film patronował tvn, a potem na onecie (czyli ten sam własciciel) idzie krytyka tego paszkwila ;))) (http://muzyka.onet.pl/10174,1620914,0,1,wywiady.html)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz