Takie spektakle lubię najbardziej;) Para ludzi i nic więcej. Rozmowa w czasie rzeczywistym. Żadna wielka opowieść rozciągnięta w latach a na scenie raptem półtorej godziny;). Aktorka i literat piszący sztukę w której ona ma zagrać. Dialog przemienia się w taniec z motywem teorii Freuda. Kto jest kotkiem a kto myszką;) bo pod surowym wykładem kryją się uczucia i pragnienia bohaterów. I dowód, że nawet w pozornie najspokojniejszej i przykładnie "ułożonej" kobiecie kryją się zawsze demony;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz