niedziela, 15 sierpnia 2010

IV Festiwal Legend Rocka w Dolinie Charlotty (14.08.2010)

Na koncert jechaliśmy rozgrzewając się Fishem live z Krakowa z bodaj 1996 roku. Sama lokalizacja festiwalu fantastyczna. W końcu się zaczęło. Disperse. Bardzo się starali. Potem prawdziwe dinozaury, żywe;). Ci się specjalnie nie starali;) Nie musieli. Ich poprzednicy zamiast rozgrzać publikę na koniec zanudzili smętną balladą. I tak Dave Kelly & British Blues Quartet rozpoczęli radosnym graniem. Takie luzaki. Twarz się sama krzywiła w uśmiechu;) W pewnym momencie dołączyła Maggie Bell i poczułem pewien zgrzyt w klimacie koncertu. Luz został zastąpiony poważnym przesłaniem. A z czasem to było już takie lepsze lub gorsze dogrywanie koncertu. A w pewnym momencie to nawet jakieś zupełnie niezależne myśli zaprzątnęły mi głowę zostawiając muzyczkę, choć głośną to jednak w tle.
I wreszcie gwiazda wieczoru. Marillion;))). Po pierwszym nagraniu nie wiedziałem co się dzieje, o co chodzi. Jakaś masakra. Jedno z moich muzycznych marzeń się sypie. Ale Steve "h" Hogarth (wizualnie przypomina Severusa z Hogwartu;), co jak sie potem okazało może budzić podejrzane skojarzenia;))) ) w drugim nagraniu tak mnie wcisnął w ławkę, że stwierdziłem, że tak tego koncertu nie przetrzymam. Wstałem i poszedłem na 10 metrów od sceny, na wprost, zmierzyć się z tym bezpośrednio. Obłęd. Odleciałem. A gdy zagrali "Beyond You" koncert dla mnie stał się spełniony. I jeszcze ten moment gdy stałem zahipnotyzowany a Hogarth szedł na wprost mnie i w pewnej chwili położył się na fanach jak na tafli wody. I... ochroniarze zepsuli magię tej chwili. Mozna zadawać sobie pytanie na ile autentyczny jest wokalista Marillion, na ile ciąży mu piętno Fisha. Ile gwiazdorstwa i pozerstwa. Dla mnie to bez znaczenia. Był cały w każdej chwili koncertu. Cały dla mnie i pewnie dla kilku tysięcy innych którzy również tego chcieli. I miałem niesamowite wrażenie, że on również odlatuje;))) Wciąż tylko o wokalu;) No tak. Kiedyś był Marillion z Fishem. To było dawno, bardzo dawno. Można wymienić wiele innych rzeczy, które były dawno temu;))) Teraz jest Steve "h" Hogarth z zespołem akompaniującym o nazwie Marillion. Nie należy mylić tych dwóch równie świetnych muzycznych projektów.
Czy to był koncert życia? Hm... Koncert marzenie. Tak;)))

Brak komentarzy: