Wczoraj miałem taki nastrój, że film ten był dla mnie niczym "Casablanca". Ten sam typ dramatyzmu.
"- Idę do pracy.
- Nie idź.
- Wyjedziesz ze mną jeśli Cię poproszę?
- Wyjechać z Tobą?
- A czemu nie?.
- Razem?
- Tak.
- Na zawsze?
- Tak.
- Kocham Cię."
... a potem pada strzał.
aż się samo chce nucić "As Time Goes By". Choć może lepiej zagraj to Sam jeszcze raz;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz