sobota, 25 czerwca 2011

Capek Karel - Ksiega apokryfow

"(...) że taki zdrajca prowadzi tę krecią robotę ot tak sobie? Ba, nie, bracia, on nie za darmo wychwala nieprzyjaciół naszego narodu, jemu za to musieli, panie dzieju, Trojanie dobrze zapłacić. Tylko się, chłopcy, trochę zastanówcie: wojna się naumyślnie przewleka, Achilles się celowo obraził, w naszym wojsku słychać tylko skargi i szemrania, wszędzie rozprzęga się dyscyplina — krótko mówiąc, jedno wielkie łajdactwo i złodziejstwo. Na kogo spojrzeć, to zdrajca, sprzedawczyk, przywłoka i szachraj. A gdy człowiek odkryje ich sztuczki, okrzykną go podżegaczem i dywersantem. Tyle ma swojak za to, że chce bez oglądania się na prawo czy na lewo służyć jeno własnemu narodowi, jego czci i sławie! Tegośmy się my, antyczni Grecy, doczekali! Że się też nie udusimy w tym bagnie! Kiedyś będzie się o naszych czasach pisać jako o okresie najgłębszego poniżenia narodowego i ucisku, hańby, małoduszności i zdrady, niewoli i chaosu, zniewieściałości, korupcji i zgnilizny moralnej.
— Jakoś było, jakoś będzie — ziewnął Eupator. — Ale ja już idę spać. Dobranoc, ludziska!
— Dobranoc — powiedział Tersytes serdecznie i przeciągnął się z lubością. — Aleśmy sobie dzisiaj pięknie pogawędzili, co?"

Satyra na antyk, na mitologię, religię. Warto mieć jednak pewne przygotowanie - znać historię czy literaturę z tamtego okresu. Ja tego nie mam więc i sporo żartów mi uciekło. Ale Capek ma świetne pióro i kolejny raz się nie zawiodłem. Polecam w chwilach przerwy ten zestaw opowiadań.

Brak komentarzy: