niedziela, 7 czerwca 2009

Leopold Tyrmand - Zły

To jedyna książka Tyrmanda, którą przeczytałem. Pierwsze co przychodzi do głowy po przeczytaniu to PRLowski Chandler. Kryminał, romans i co ... tylko tyle? Swojej wyobraźni bym nie wybaczył. Opisy nieokreślonej postaci, jej niesamowite możliwości, jest wtedy kiedy trzeba i tam gdzie trzeba, oczy czasem jasno świecące, czasem szare. Kim on jest - anioł, wampir, tylko nadczłowiek czy może zmaterializowana zjawa? I wielki pierścień z brylantem. Tak późno nabiera cech ludzkich, że więcej w tym z horroru niż sensacji. Mamy element nawrócenia rodem z "Pana Tadeusza" i zamianę Jacka Soplicy w księdza Robaka. Tu bandzior pozbawiony wszelkich zahamowań "edukuje" chuliganów.
Książkę znam z wersji audio i mam wrażenie, że sporo mi umknęło nawet z samej fabuły. Np. o co naprawdę chodzi z Kudłatym. Z jednej strony prowadząc samochód i słuchając coś można zgubić, z drugiej to jednak audiobook przygotowany przez Gazetę Wyborczą, a jej jakoś nie wierzę więc liczę się nawet z tym, żę nie była czytana w całości;)))

ps I z cytatami trudniej;)

Brak komentarzy: