poniedziałek, 14 września 2009

Andrzej Philipiuk - Homo Bimbrownikus


"Jakub był tak potwornie trzeźwy, że aż nie mógł zebrać myśli"

Nowe przygody Wendrowycza to cztery opowiadania. Właściwie to trzy i jedno trzystustronicowe (przy całości 350 str). Po co to piszę? Te króciutkie są super. To jest to co tygryski lubią najbardziej;))) A te co stanowi lwią część voluminu? Hm... wyobrażałem sobie film, gdzie dwa leśne dziadki zaiwaniają po mieście tłukąc łysych i przeskakując przez płoty. Byłby to komiczny widok. Pełen ubaw. Ale w książce? Napisane językiem (sprawne pióro bezsprzecznie) znanym z "Norweskich dzienników" automatycznie przywołało myśl "a co by to zmieniło gdyby zamiast Jakuba i Semena były by ich wnuki". No właśnie co?

ps I smutna myśl - chyba tylko cenę w księgarni;(

2 komentarze:

M pisze...

Litości !!! Odbierasz mi nadzieję !!!!!

tylkodlam pisze...

Zapomniałem dodać, że dla wszystkich pod wpływem uroku Wendrowycza jest to lektura obowiązkowa? ;))) Pamięć coś już nie ta;)