sobota, 13 lutego 2010

J. R. R. Tolkien - Hobbit, czyli tam i z powrotem


Kilka dni temu zostało zadane mi pytanie. "Jaka jest twoja ulubiona książka?". Chwila zawahania bo nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Jak przeczytałem Pachnidło to miałem wrażenie że w życiu nigdy czegoś równie dobrego nie czytałem, gdy skończyłem Cień wiatru...
Ale są takie książki, które nie muszą być najlepsze by być ulubionymi. Taką jest ta. Właściwie to zaprogramowała mi ona odbiór literatury i uelastyczniła wyobraźnię. Pierwszy raz przeczytałem ją w liceum. A teraz mam pretekst by zrobić wpis na bloga. Właśnie skończyłem słuchanie wersji audio (dużo lepiej słucha się powieści już znanych, czy to przeczytanych czy gdzieś wcześniej obejrzanych adaptacji).
O samej książce nic nie napiszę. Powód oczywisty...
"W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit. Nie była to szkaradna, brudna, wilgotna nora, rojąca się od robaków i cuchnąca błotem, ani też sucha, naga, piaszczysta nora bez stołka, na którym by można usiąść, i bez dobrze zaopatrzonej spiżarni; była to nora hobbita, to znaczy: nora z wygodami. Miała drzwi doskonale okrągłe jak okienko okrętowe, pomalowane na zielono, z lśniącą, żółtą mosiężną klamką, sterczącą dokładnie pośrodku. Drzwi prowadziły do hallu, który miał kształt rury i wyglądał jak tunel: był to bardzo wygodny tunel, nie zadymiony, z boazerią na ścianach i chodnikiem na kafelkowej podłodze; nie brakowało tu politurowanych krzeseł ani mnóstwa wieszaków na kapelusze i płaszcze, bo hobbit bardzo lubił gości. Tunel wił się w skrętach, wił się i wił, wdrążając się głęboko, choć wcale nie prostą drogą, we wnętrze pagórka — a raczej: Pagórka, bo tak go nazywano w promieniu wielu mil — a mnóstwo okrągłych drzwiczek otwierało się to po jednej, to po drugiej jego stronie. Hobbici nie uznają schodów. Sypialnie, łazienki, piwnice, spiżarnie (mnóstwo spiżarni!), garderoby (hobbit miał kilka pokoi przeznaczonych wyłącznie na ubrania), kuchnie, jadalnie — wszystko mieściło się na tym samym piętrze, a nawet wzdłuż tego samego korytarza. Najparadniejsze pokoje znajdowały się..."
ups;))) się zagalopowałem;) ale mógłbym tak więcej. I to tez powód, dla którego sam o książce nic nie piszę. Nie o tej;)))

Brak komentarzy: