niedziela, 14 listopada 2010

Ciche Światło - Silent Light (2007)


Połowa listopada więc jeszcze trochę do końca roku ale juz powoli widzę swoje filmy roku 2010. Avatar, Dystrykt 9 - to z bardzie komercyjnych. A wśród filmów "niebanalnych" pewnie "Biała wstążka" i właśnie ten. Ten wstęp to chyba dobra rekomendacja by spróbować go obejrzeć.
To co reżyser potrafi wyczarować w obrazie, jak wprowadza w trans (pod koniec dwa razy odleciałem;) ) to dotyk geniuszu. Ożywiający pocałunek w usta kochanki oddany żonie głównego bohatera leżącej w trumnie, a potem subtelna łza pozostawiona na jej policzku... Aż dreszcze przeszły. Są fragmenty filmu które wydaje mi się, że rozumiem, że są mi bliskie swym podobieństwem zdarzeń. Zupełnie się jednak gubię gdy staram się pojąc korespondencyjną relację między kobietami do których główny bohater żywi uczucia.
Ten film to istny kosmos. 10/10.

ps pomijam sytuacje gdy dzieci patrzą w kamere pytająco co dalej i dość amatorsko momentami podkładane głosy. Nic nie znaczące detale:)

Brak komentarzy: