środa, 30 grudnia 2009

Philip K. Dick - Ubik

"Wrócił do kuchni, przetrząsnął kieszenie w poszukiwaniu dziesięciocentówki, a następnie za jej pomocą uruchomił ekspres do parzenia kawy. Wdychając jej niezwykły — w każdym razie dla niego — aromat, spojrzał na zegarek i stwierdził, że upłynęło
już piętnaście minut; podszedł więc energicznym krokiem do drzwi wejściowych apartamentu, przekręcił gałkę i odsunął zasuwę.
— Proszę o pięć centów — powiedziały drzwi, nie otwierając się.
Przeszukał kieszenie, ale nie znalazł w nich już żadnych monet — ani jednego centa.
— Zapłacę jutro — powiedział do drzwi. Znów próbował kręcić gałką, ale drzwi pozostawały szczelnie zamknięte. — Pieniądze, które ci daję, to w gruncie rzeczy napiwek. Nie mam obowiązku ci płacić!
— Jestem odmiennego zdania — odparły drzwi. — Proszę sprawdzić w kontrakcie, który podpisał pan kupując ten apartament.
Znalazł dokument w szufladzie biurka; od czasu podpisania go musiał się do niego wielokrotnie odwoływać. No jasne: obowiązywała go opłata za otwieranie i zamykanie drzwi — nie był to więc napiwek.
— Jak pan widzi, mam rację — powiedziały drzwi tonem pełnym satysfakcji.
Z szuflady znajdującej się obok zlewozmywaka Joe wyjął nóż z nierdzewnej stali i zabrał się do odkręcania śrub w zamku swych chciwych drzwi.
— Zaskarżę pana — powiedziały drzwi, gdy wypadła pierwsza śruba.
— Nigdy nie byłem jeszcze zaskarżony przez drzwi — powiedział Joe Chip. — Ale myślę, że jakoś to przeżyję."


Jedna z tych ksiązek, które przeleżały na półce (ta 19 lat;))) ) czekając na przeczytanie. Ale tutaj to była kwestia jedynie czasu, bo nie mogło byc inaczej. Czasem sie jednak zastanawiam - czemu tak długo, czemu nie wcześniej. Nie ważne;).
Dick jak to ma w zwyczaju przedstawia swoją rzeczywistość w pozbawionej barier przestrzeni. Ciało, umysł, czas, przestrzeń. Nic nie stanowi ograniczenia. Śmierć jest tutaj ledwie półżyciem z pozostawionym kontaktem, z własnym światem zachaczającym o kolejna przestrzeń do zagospodarowania komercyjnego. Korporacja zlecająca usługi przewidywania przyszłości, preparat poprawiający rzeczywistośc lub coś co się nią wydaje, (...). Dick nie tworzy przedmiotów przyszłości tylko systemy funcjonowania. Oby się pomylił;)

Jeśłi ktoś poprosi mnie o dobre s-f napewno ta książka będzie jedną z tych poleconych.

Brak komentarzy: