niedziela, 4 lipca 2010

Andre Norton - Świat Czarownic

Pułkownik Simon Tregarth trochę narozrabiał w swoich czasach i skorzystał z pomocy pewnego Doktora, fachowca w skutecznym rozwiązywaniu podobnych problemów;))). Tak trafia on do innego świata i na dzień dobry ratuje kobietę ściganą przez grupę łowców. Okazuje się ona czarownicą. Potem zresztą u niego również odkrywają moc. Aha;) Nie jest jedynym "obcym". Dochodzi do wojny.
Kobiece fantasy. Widocznie to naturalne, że jeśli pisarki biorą się za ten styl coś im w duszy z wojowniczki gra, z "wojowniczki" w życiu codziennym (walka o równouprawnienie, tolerancję).

Pierwsze wrażenie po przeczytaniu kilkunastu stron było jedno - słaba książka. Potem skojarzyłem fakt, że przecież jestem świeżo po "Władcy" więc jaka fantasy nie wyda się słaba;))). A teraz się cieszę, że mam w domu jeszcze kilka tomów tego cyklu. Poziomem wartości pewnie nie odbiega specjalnie od seriali fantasy z AXN;) jednak w książkach zaklęta jest moc, moc ukryta.

Brak komentarzy: