niedziela, 11 lipca 2010

Robert Heinlein - Władcy marionetek

"A jednak nie pokazała mi pułapek na niedźwiedzie. Zamknęła za sobą drzwi od sypialni. Wiem, bo sprawdziłem." ;)))

"Nagle spostrzegłem, że mijam teren należący do dzielnicy plażowej. Zawróciłem. Pomyślałem, że na terenie kapieliska powinienem spotkać tłumy ludzi, a tu teren wygląda na zupełnie opustoszały. Brama była zamknięta i wisiało na niej ogłoszenie "Na czas sezonu zamknięte". Basen kąpielowy zamknięty podczas najgorętszej części lata?"


Po sporej dawce fantasy czas było przegryźć to jakimś smacznym sf. Język pełen subtelnego humoru. A i to science fiction takie z dodatkiem sensacji i romansu. Co klasyka to klasyka;). Mam jeszcze kilka tytułów w kolejce.

"Przybrała jakąś sztuczną pozę, aby należycie zaprezentować swoje wdzięki. Ze względu na sytuację, było to dość żenujące. Owszem miała się czym pochwalić, ale przynajmniej ja nie miałem nastroju, żeby to docenić."

Brak komentarzy: