czwartek, 13 listopada 2008

Corsica

Który to już raz w domu lub w samochodzie słucham naprzemian w wykonaniu Petru Guelfucci lub Horodia & Thievos Hristos. Nie interesuje mnie język w jakim jest wykonywane to nagranie, obojętne która wersja zawiera fortepian, a która gitarę, w której są jakie smyczki. Niczym zahipnotyzowany poddaję się urokowi Corsicy.
I jeszcze ten chór - tak subtelnie manifestuje potęgę tej pieśni.

Dziwi mnie tylko, że nie wiem skąd się ten utwór wziął. Czy to może z jakiegoś filmu? Ale na co mi ta wiedza gdy czuję jak wyrywa serce, jak chwyta za gardło by dusić ... z każdym przesłuchaniem coraz mocniej ... i nie pozostaje nic innego tylko uśmiechnąć się w wyrazie aprobaty;)))

Brak komentarzy: