czwartek, 13 listopada 2008

Suskind - Pachnidło

Właściwie to jedna z najlepszych książek jakie w życiu przeczytałem.

"Nie zależało mu na tym, aby zrobić pieniądze na swym kunszcie, nie chciał nawet żyć ze swej sztuki, jeżeli da się żyć inaczej. Chciał tylko jednego - uzewnętrznić swoje wnętrze, gdyż uważał, że kryją się tam skarby wspanialsze nad wszystko, co ów zewnętrzny świat miał do zaoferowania".

Pozostaje tylko zaprosić na estetyczną ucztę i tak jak wysusamy z kosteczek ich aromat aż do wyjałowienia, jak oblizujemy talerz po przepysznym sosie dając odetchnąć zmywakowi, jak smakujemy dostojne wino drobniuteńkimi łyczkami tak powinniśmy delektować się zdanie po zdaniu. A wtedy każdy zapach, którego zapragniemy poznać bliżej nabierze swoiście materialnej postaci i zagości choć przelotnie w naszej wyobraźni.

ps
Może ostatnie sceny książki rozdmuchały delikatnie czar, a może to tylko mój nie najlepszy nastrój w trakcie czytania zakończenia.

1 komentarz:

tylkodlam pisze...

Skrót - surowa wersja by odświeżyć czasem pamięć;)))
Urodzony na targu rybnym, jako chłopiec pracuje w garbarni, potem trafia do producenta perfumów, który poszukuje formuły dla modnego zapachu. Tam od ręki mu ją pokazuje. Genialny nos i nauka umożliwiają mu zostanie czeladnikiem. Odchodzi, stroni od ludzi, przeżywa w odosobnieniu wszelkie zapachy które poznał. Decyduje się na powrót. Trafia do pewnego arystokraty. Już wtedy opętany jest pomysłem stworzenia perfumów dzięki którym mógłby włądać. Udaje się do pewnego miasta by szkolić swój warsztat w utrwalaniu zapachu. Tam natrafia na cel swego życia, którego posiadaczką jest dziewczyna. Rozpoczyna makabryczny proces przygotowywania się do pozyskania i utrwalenia jej woni. Giną młode dziewczyny z okolicy. W końcu dorasta ONA, córka gubernatora (?). Ten postanawia wywieźć ją z miasta. Nie udaje mu się. DZiewczyna zostaje zamordowana, zapach pobrany, perfumy zrobione, ale i sprawca pojmany. Skazany na karę śmierci już na szafocie zrasza się swym genialnym pachnidłem. Wszyscy zaczynają go kochać, plac zamienia się ogromną orgię. A on sam powraca do Paryża by dać się rozszarpać.