niedziela, 9 listopada 2008

Andrzej Pilipiuk - Oko Jelenia, Droga do Nidaros

Bardzo podobały mi się kombinacje jak wykorzystać swą wiedzę kilka stuleci wstecz. Może są efektem jego marzeń "gdybym miał wehikuł czasu". Jeśli nie to i tak musiało wymyślanie tego sprawiać niezłą radochę. To fajnie wkręcało, momentami sam zacząłem się zastanawiać co ja bym tam robił - napewno nie parasole;)))
Hm, Heleny nie oszczędzał, i ... tylko chyba jakiś cud uchronił nas przed detalami (ale wyczuwało się tą chęć, oj wyczuwało panie Pilipiuk - pewnie w domu jest wersja autorska skwapliwie ukrywana nie tylko przed czytelnikami). Ale to SM, które zostało umieszczone i tak było zbyteczne. Tak czy siak ograniczenie wiekowe niezbędne;).
To tylko opowieść wymyślona przez kogoś. Nie miałbym żadnej przyjemności gdybym nie marzł z bohaterami, nie martwił się o jedzenie na najbliższy dzień, nie denerwował się brudem wokół... Więc pewna nielogiczność mnie wybiła. Religia. Oni wierzący, ja również. A tu jakiś kosmita ich wskrzesza. Nie wiem czy zachowałbym się w wierze, oni tak bezdylematowo łykali wszysko, byle do przodu, byle do celu. Zresztą nieważne.

1 komentarz:

tylkodlam pisze...

STRZESZCZENIE
Świat zmierzał ku upadkowi. Skrzat kosmita obiecał pomoc. Warunek musi mu służyć. I tak główny bohater Marek trafia do Norwegii za czasów Hansy. Tam spotyka Helę, również niewolnicę kosmity. Przyłączaja się do duchownego. Zostają pojmani przez protestantów (Norwegia pod panowaniem Danii), duchowny zostaje po torturach zabity, Marek ledwie żywy, a Hela oddana katu jako zapłata. Marek dowiadując się o losie swej współtowarzyszki postanawia podążyć z misją ratunkową.
(czy tu jest koniec nie pamiętam)