sobota, 15 listopada 2008

Książe Kaspian

Były przymiarki by obejrzeć go w kinie, były pozytywne relacje ( ;))) ). Kopia w domu czas najwyższy by się zrelaksować przy ekranizacji (książka czytana całe lata wstecz, pozostawiła jedynie wspomnienie, że była fajna). C.S. Lewis, że był przyjacielem Tolkiena to wiemy, lekko się inspirowali, napewno. Czy zobowiązywało to jednak twórców filmu by kręcić go podobnie do Władcy pierścieni. W scenach batalistycznych - muzyka, najazdy kamer pod postacie, ruch mający ukazać potęgę armi - identycznie, po co???. I postać strzelającej z łuku Łucji w puszczy - jak bliskie skojarzenie z Legolasem. Realizacja super, emocji zero.

Brak komentarzy: