wtorek, 11 listopada 2008

Dziewczyna z perłą

Zgodnie ze swym nawykiem choć kilka kadrów na dobranoc. Grubo po drugiej więc włączyłem coś co miało gwarantować nudę i szybki sen. Akurat. Oczu nie mogłem zamknąć, ulegając hipnotycznej mocy. Spokojna muzyka i leniwie poruszający się obraz. Genialnie zminimalizowane dialogi. Tam gdzie można było obejść się bez słów tam ich nie było. Bez powitań, prostych odpowiedzi, rozbudowanych awantur, szumnych deklaracji, zaimków, przyimków. Niezbędne minimum jako uzupełnienie. No właśnie. Całą resztą są emocje. Jaką resztą?! To właśnie resztą jest obraz, słowo, muzyka. By zachować proporcje - główne role grają twarze. To za pomocą grymasu, odwróconego wzroku odgrywane są kłótnie. Uśmiech wyznaje miłość, a lubierzne spojrzenie zdradza cały perfidny plan uwiedzenia. I jeszcze zagryzane wargi, i to rozkojarzenie w momencie niebezpiecznej bliskości.

ps jak dobrze po tej bondowskiej kaszanie wybrać się na spotkanie ze sztuką

Brak komentarzy: