poniedziałek, 11 stycznia 2010

Artur i Minimki - Arthur et les Minimoys (2006)


Na deser. I słusznie;))) I fabuła i animacja. Mnóstwo pomysłów. Nie jestem obiektywny bo wybór nieprzypadkowy;))) a i nastrój idealny;))) Epoka Lodowcowa była świetna, ale Artur jeszcze lepszy. Kompletny odlot. Najpierw zobaczyłem chłopaka który grał w "Czarlie i Fabryka czekolady". Zagrał podobnie. Rola przesłodzona, ale dobrze. To zawsze jest prawidłowy wzór do naśladowania dla młodej publiczności;). Fabuła baśniowa, urocza a Minimki wizualnie bardzo oryginalne. Chociaż te starsze jakoś mi sie kojarzyły z czarodziejami ze Świata dysku. Ale ja mało znam Riverworld.
Luc Besson nie pierwszy raz udowadnia, że ma wizję i dużo wyobraźni. Zrobił to po swojemu, na szczęście;). Bajkowa jazda obowiązkowa;))).

ps Mówi się, że dzieci o wiele więcej rozumieją niż nam dorosłym się wydaje. To bez wątpienia prawda. Liczę jednak, że ten rasta-kolo jarający trawę, tak super wyluzowany zniknie niezrozumiały w odmętach niepamięci, tam gdzie jego miejsce;)))

Brak komentarzy: