niedziela, 7 grudnia 2008

Sergio Galindo - Grzybojad

Szykowałem się na imprezkę, lecz zacząłem czytać i ... pojechałem dopiero jak skończyłem;)))
"Znaleźliśmy się w roślinnej katedrze. Ogromne gotyckie paprocie wznosiły się ku niebu, z tej odległości niewidocznemu, bluszcze i porosty tworzyły ornamenty religijne, mityczne, falliczne."
albo
"Ogród przedstawiał obraz niewiarygodnego spustoszenia. Burza połamała gęste wawrzyny i okazałe liquidambary, wyładowała swą złość w koronach starych dębów, prawie zupełnie niszcząc w walce drzewa owocowe."

Poetycka minipowieść. Obdarowani dziewiętnastowieczną wrażliwością o wiele łatwiej umielibyśmy poczuć delikatnie wyłaniające się fantasy. Emocje podane niby od niechcenia, króciutko i po cichu, zasłonięte urokiem opisów miejsc i zdarzeń.

Z tresowanych kotków jest lampart Toy;))).

1 komentarz:

tylkodlam pisze...

Znalazł go ojciec, dał córce. Ta się w nim zakochała. Lubili go wszyscy, niektórzy zaczęli nienawidzieć. Wskutek intryg zostaje grzybojadem (Grzybojad to fukcja dla testującego, czy grzyb nie jest trujący. Śmiertelnie niebezpieczne zajęcie, wielu otrutych). Córka by go ratować poświęca resztę rodziny.