poniedziałek, 5 stycznia 2009

Neil Gaiman - Nigdziebądź


"Pan Crump podniósł słuchawkę. Sprawiał wrażenie zadowolonego z siebie.
- Crump i Vandemar - warknął. - Oczu wydłubywanie, nosów łamanie, języków rozrywanie, podbródków podbijanie, gardeł podrzynanie.
- Panie Crump (...) - by nie zepsuć lektury;)
- Bezpiecznie - powtórzył bez entuzjazmu pan Crump. - Rozumiem. Obronimy ją. Cóż za wspaniały pomysł. Co za orginalność. Zdumiewające, doprawdy. Większość ludzi wynajmując zabójców zadowoliłaby się egzekucją, sekretnym morderstwem, nawet ponurą zbrodnią. Tylko pan angażuje dwóch najwspanialszych podrzynaczy gardeł w całym czasie i przestrzeni, a potem prosi, by strzegli bezpieczeństwa małęj..."

(kiedy tylko pojawiali się w książce widziałem dwóch jakże humorystycznie kulturalnych łotrów pozbawionych skrupułów z Bonda - Diamenty są wieczne)

lub
"- Przepraszam - rzekł. - Wiem, że to osobiste pytanie, ale czy jesteś może chory na umyśle?
- Możliwe, choć dość nieprawdopodobne. Czemu pytasz?
- No cóż - odparł Richard. - Jeden z nas musi być."

Tak pięknie autor wplata humor w książkę. Nie traci ona przez to powagi opowieści, a uzyskuje lekkość w przyswajaniu. Gaiman ma wszystko głęboko. Z siedmioma krasnoludkami może mieszkać Kopciuszek, a anioł może toczyć zażarty bój z okienną futryną. Przecież to tylko kwestia (nie)ograniczeń naszej wyobraźni.
Lektura OBOWIĄZKOWA. Można np. pożyczyć, ... i nie oddawać zanim się nie przeczyta;))) choćby się paliło, waliło lub pies się chciał wyprowadzić z domu bo dostał szlaban na spacery.

i mały ukłon (tak trudno się pochamować;))) )
"W środę zobaczył dużego brązowego szczura siedzącego na pokrywie kubła ze śmieciami na tyłach Newton Mansions. Gryzoń wyglądał, jakby był panem całego świata.
Gdy Richard zbliżył się ostrożnie szczur zeskoczył na chodnik i przycupnął w cieniu, obserwując go czarnymi oczami.
Richard przykucnął.
- Witaj - powiedział łagodnie. - Czy my się nie znamy?"

Brak komentarzy: