poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Frank Herbert - Oczy Heisenberga


Pierwsze wrażenie - rozmowa na zewnątrz i równocześnie wewnętrzne rozmyślania lub ukryty dialog dla wtajemniczonych. Potem znajduję słowa - Ruch Oporu. No tak, przecież to autor Diuny, więc spiski, spiski i jeszcze raz spiski. Jednak on również zdał sobie chyba z tego sprawę i delikatnie się wycofał z tego sposobu kontynuacji powieści.
W opisywanym świecie, gdzie cywilizacja stała się bliska Matrixowi, nieśmiertelność praktycznie faktem (bo jak inaczej traktować życie Nadludzi po kilka tysięcy lat) powstawanie każdego nowego życia jest bardzo skomplikowanym procesem modelowania genetycznego. Władcy kontrolują sytuację demograficzną gazem antykoncepcyjnym. A Ruch Oporu - ten stara się stworzyć komórkę, która będzie na niego odporna.
Książka taka sobie. Chociaż...
"Czy ta chęć życia, która nas ogarnia, jest spowodowana faktem, iż wiemy o swojej śmiertelności?"

Brak komentarzy: