sobota, 18 kwietnia 2009

Jestem na tak


Moje nastawienie do komedii z Jimem Careyem jest takie sobie. I w tej nie uniknął robienia swoich głupich min. Fakt, twarz ma wyćwiczoną perfekcyjnie. Jednak z wyjątkiem "Maski" i drobnego teledysku do piosenki "What Is Love?" reszta mnie bardziej męczyła niż śmieszyła. Z tym filmem początkowo było podobnie. Przez pół godziny wprowadzenie. Potem jednak było super. Jestem w trakcie czytania książki o zmienianiu siebie, a tu masz film o tej samej tematyce. Główny bohater zawiera "przymierze" z guru od NLP i decyduje się mówić "TAK" zawsze i wszędzie niezależnie od sytuacji. I tak bezdomny wyładowuje mu komórkę, staruszka w zamian za pomoc przy montażu półek proponuje zapłatę w ...:) - przypominam - zawsze "tak";))) Bez zbędnego filozofowania, pozytywny na maksa. Wszystko jest proste chcesz i zmieniasz, bylebyś był dobry dla ludzi. Oni ci nie zapomną, pomogą w potrzebie. No tak, to Hollywood - fabryka marzeń. Ale czemu nie pokusić się i zostać takim Adamem Słodowiczem marzeń, taki mały warsztacik majsterkowicza, mały, malutki (od czegoś zawsze trzeba zacząć nim powstanie fabryka) ;)))

Brak komentarzy: