poniedziałek, 29 marca 2010

Rewers (2009)


To naprawdę zbieg okoliczności, że jedna czarna komedia po drugiej. Fakt ten skojarzyłem dopiero jak się stało;))) Generalnie na takich filmach się nie śmieję. Co najwyżej uśmiecham. I tyle. Jandę bardzo lubię. Gra naturalnie, gdy tego wymaga rola, lub bardzo charakterystycznie gdy postać musi być stworzona ("Wizyta starszej pani"). Agata Buzek obsypana nagrodami za swą grę właściwie się obroniła. Nadal pozostanę z twierdzeniem, że tata może dużo i dlatego nie będę darzył jej specjalnym szacunkiem. Cudów nie ma, a niektórzy mogą chodzić na skróty oficjalnie. Ale to tyle w tym temacie. Nie jest też ona specjalną pięknością więc ... to dobra dla niej rola. Postać staruszki wg mnie jednak nie wyszła, ale to nie jej bezpośrednia wina. Brak zmarszczek na twarzy to jednak pójście na łatwiznę przez charakteryzatorów. To kuśtykanie z pochyleniem, a potem taniec? No właśnie, jak się wyprostowała to zupełnie stało się to nienaturalne, i jeszcze takie dynamiczne zatrzaśnięcie drzwi taksówki od wewnątrz. Detale. Ale zadecydowały. Czepiam się;)))
Sam film generalnie fajny. Motyw konwencji czarno-białej podobnie jak na "Białej wstążce" dodał ważności dla tego dzieła. Ale tutaj szczęśliwie opowieść jest zamknięta, co wg mnie daje sens jego powstania. A gdy dodamy gagi ze świata ówczesnego komunizmu, te poemaciki donosicielskie, kwiaty entuzjastycznie wręczane gościom z trybuny, drobne uwagi dla poety. O tak;) To są te prawdziwe smaczki, którymi można zahaczyć temat "rozliczeń";))) A film staje się całkiem przyzwoity.

Brak komentarzy: