wtorek, 3 marca 2009

Babylon A.D.


Na wczorajszą noc przygotowałem sobie "Jagodową miłość", jednak ... plany musiały ulec zmianie, potrzebowałem czegoś co zagłuszy me myśli. Jakiejś rozpierduchy, która utrzyma mnie przy ekranie. I "Babylon A.D." to był naprawdę niezły film. Oczywiście Van Diesel - więc mięśnie w ruchu, ale realizacja ze sporym rozmachem. Apokaliptyczna wizja świata w przyszłości. Podróż od Kazahstanu do Nowego Jorku przez Władywostok i Alaskę by dostarczyć dziewczynę, która... (tego zdradzać nie powinienem, bo dopiero na końcu filmu dowiadujemy się kim jest). Wizualnie naprawdę super, choć fabuła generalnie nędzna.

Brak komentarzy: