czwartek, 5 marca 2009

Joe Orton - Łup (Sopot scena kameralna)

Zdecydowanie lepiej iść na przedstawienie wiedząc jedynie, że będzie to teatr, balet, ukwiały lub opera, lub ... coś tam jeszcze innego. Zdecydowanie. Tak właśnie było tym razem. O "Woyzecku" juz czytałem i jeśli mnie czyms nie zaskoczy to mam już wyrobiony osąd odnośnie treści. Jedynym wyjątkiem są opinie lub recenzje nazwijmy to "bliskie". W oparciu o zaufanie do nich dużo ciekawiej oglądam sztuki. Znajduję punkty zaczepienia, wyczulam się na "niejasności", stają się bardziej intymne.
Trumna z nieboszczą. Widok nie miły zapowiada nielekką sztukę. Nikt nie błaznuje na scenie. Jednak dialogi swoją treścią nakręcają i stają się coraz zabawniejsze. Zaczyna do mnie docierać, że to jakaś kpina, że przylazłem na regularną komedię ... i tak było w istocie. I śmiałem się, i nie potrafiłem inaczej, choć często bawiło mnie coś co nie bawiło nikogo;( Taki brytyjski humor słowny. Bez zbędnej głupiej miny lub hasła "uwaga, a teraz będzie żart". A może to tylko coś co dało mi dziś rano kolejną porcję bajecznego nastroju.
I jeszce o grze aktorów. Bako wszystkim dobrze znany zagrał jak rutyniarz, dobrze, profesjonalnie. Może to jego rola powodowała, że był taki ważny. Liczę, że tak było w istocie bo musiałbym podejrzewać go o jakieś gwiazdorstwo. Dla mnie aktorsko postacią numer jeden był Syn, stworzono postać mocno zarysowaną, wręcz przerysowaną a to jest przecież podstawa stylistyki campowej.
Wartości, hm nie znalazłem nic specjalnego bo najwięcej stracił ten co chciał być uczciwy i praworządny. Campowa groteska;)
Czy polecam - "absolutely". Tak właśnie odpowiedział Benjamin Button na propozycję pięknej kobiety spędzenia wspólnej nocy pełnej seksu. Sprawdziłem znaczenie - m.in. oczywiście, zdecydowanie;)))

3 komentarze:

M pisze...

Na pewno słyszysz to wycie. O Boże chyba wszyscy je słyszą !!!!!!!

tylkodlam pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
tylkodlam pisze...

Słyszę. Jego intonację, tembr, dźwięczność. Słyszę.