niedziela, 3 maja 2009

Andrzej Pilipiuk - Norweski dziennik tom3 - Północne wiatry


Za radą, by nie tracić czasu nad tą lekturą ... przegalopowałem po akcji kartkując, by tylko poznać fabułę (chciałem znać zakończenie). Hm. no tak.

"Nie nawykłem pisać komentarzy do własnych utworów. Tekst literacki powinien bronić się sam. W tym konkretnym przypadku uznałem to jednak za niezbędne" Po przeczytaniu całego posłowia troszkę mi żal autora (prawie mu się udało osiągnąć cel). Ale pal licho, podjął decyzję, zaniósł do wydawnictwa, wzięcia honorarium nie odmówił, ja za te książki zapłaciłem;))) Nędza, kompletna klapa. Pisanie dla pisania, czytanie dla czytania. Już nie pamiętam co było w tomie drugim;) (serio). I nie obchodzi mnie, że to jego autoterapia. Mógł uprzedzić na początku, a nie w przedostatnim zdaniu trzeciego tomu w posłowiu.
A teraz bardziej racjonalnie (wyżej były emocje, mój prawdziwy odbiór)...
Skoligacenie ich ze starym bimbrownikiem to chwyt czysto marketingowy, choć pewnie autor zrobił to z umiłowania do swej twórczości, by było ciekawiej i na pewno dużo, dużo później (nie wiem, nie znam go osobiście). W tej trylogii widać wyobraźnię nastolatka, z czasem wzbogacaną o wiedzę. Docelowo jednak prace na działce z ojcem, dziadkiem, programy dla majsterkowiczów i te sprawy, wydaje się, że były jakąś częścią jego świata. Marzenia o harcerstwie, samodzielnym życiu, ale takim młodokawalerskim, tak przez chwilę bez rodziców, kontroli. Myślę, że gdybym tą książkę chwycił w podstawówce byłaby wśród ulubionych, zapamiętanych. A tak, knot literacki. I po co Ci to było Philipiuk, czym teraz zachęcisz bym ponownie sięgnął po twoją książkę? Wiem, wiem nowe przygody Wendrowycza piszesz cwaniaczku;))).

ps zrodził mi się taki dialog odnośnie (bez)sensu z obcowania z tym utworem (potworem?) literackim -
CZYTELNIK
Tu się nic nie dzieje.
AUTOR
Wiem.
CZYTELNIK
To po co to piszesz?
AUTOR
To po co to czytasz?

Brak komentarzy: