sobota, 2 maja 2009

Ernest Hemingway - Stary czlowiek i morze


Nigdy nie jest za późno. Przyznaję się. Nie znam klasyki w postaci literackiej, tylko z ekranu. I obraz z Anthony Quinnem pamiętam, przypominał kino familijne;). Ale książki (książeczki?) nie czytałem (bo chyba była lekturą;) ) - czas to zmienić i sukcesywnie uzupełnić hańbiące zaległości;).

"- Dziękuję ci - powiedział stary. Był zbyt prosty, żeby się zastanawiać, kiedy osiągnął pokorę. Wiedział jednak, że ją osiągnął, wiedział też, że nie ma w tym nic haniebnego i że nie pociąga to za sobą utraty prawdziwej dumy."

Nie ma "nie mogę", "nie dam rady", "nie chce mi się". A każdy kto ironicznie się uśmiechnie słysząc "Stary człowiek i morze" w moich oczach zyska aureolę dupka. A Hemingway nie jest przereklamowany. Opis jednego wypłynięcia na połów, jeden bohater. Niewiele? Starczy gdy ktoś ma literacki talent;)

Brak komentarzy: