sobota, 16 maja 2009

Dorota Masłowska - Paw Krolowej


„kogoś do tekstów chcę mieć napisania, nazwisko znane, niekoniecznie wielki jakiś talent, ja tu listę taką przygotowałem do poruszenia w utworze tematów, wystarczy żeby ułożyć to w zdania z rymami i refrenami, bo właśnie tak pomyślałem, że Pitz hip hopu gwiazdą zostanie, bo tylko to jest teraz popularne, wszyscy na tym teraz jadą, a bity może sobie robić na swojej yamasze fristajlując w tym samym czasie, żeby na DJ-a żadnego nie tracić kasy słabe? Nie musi tego napisać nawet, ja mogę sam to mu napisać bez żenady tylko o nazwisko w sumie chodzi znane, atrakcyjnie medialne, którym to wszystko byłoby podpisane”.

Gdy po skończonej książce w myślach pojawia się słowo "super" to znaczy, że podobała mi się. Nooo, podobała. Pojechane, szczere, pewna wkrętka konieczna. Łeb mi kiwał w rytm hiphopa i jakoś szło z czasem coraz łatwiej. Potem by lepiej czytać dla beki załapałem styl tego gostka z "Powtórki z rozrywki" co o Dreptaku opowiadał, a gdy zakminiłem o co biega przeszłem na Gombrowicza. Szybko i z emocjami. Ma Masłowska niezły flow. Takie bajery Europa, aborcje, pedały, cool i jazzy. Nieźle. Kmiotki z Polski Ce. Generalnie jaja z pustaków. Coś co boli......
(bez sensu takie pisanie) na końcu jest kropka, a w niej zawarte stanowisko po której stronie się opowiada autorka. Mam wrażenie, że pisze co widzi nie otumaniona mediami, niezależna, bezkompromisowa. Szacunek (lecz jeśli jest inaczej - wiadro pomyj)... również za odwagę.

"no nieważne, w każdym razie rozmowa zeszła na dzieciaki, i pierwszy raz miał się komu pożalić, bo tajemnica lekarska, to go jakoś tak otwarło, i jak za ten rodzinny poród tysiaka zapłacił! Za kurwa blada wybaczą państwo największą w życiu estetyczną jaką miał traumę tysiaka, no kosztowna sprawa, zobaczyć jak żona robi kupę i siku to mógł sobie w domu za darmo i bez innych świadków, a tu stoi konsolium lekarskie całe, latają flaki, Monty Python, niech pan ją za rękę złapie, no niech pan złapie!"

Brak komentarzy: